piątek, 21 lutego 2014

Roździał 4 Wystarczy się postarać!!!

*Maxi*
Wyszedłem z wielkiej łazienki, ale Naty była już umyta. Nie zdziwiłem się, słyszałem jak prosi Lenę o udostępnienie jej łazienki. W tej chwili nerwowo przerzucała kolorowe kartki, taniego czasopisma. Pstryknąłem. Naty spojrzała na mnie z ironicznym spojrzeniem - Kto by słyszał- zaczęła- by chłop dłużej niż baba w łazience siedział.- Zaśmiałem się i powiedziałem - Oglądamy coś, ale plis mogę wybrać, bo coś mi się nudzą romansidła- westchnąłem.- Doki, wybierz coś, a ja pójdę zrobić popcorn.- Naty poszła do kuchni, a ja wziąłem z półki pudełko z płytami.

                                                              5 minut później

*Naty*
Zaczęły się napisy początkowe.  Noc Duchów.   Hola , Hola czy to nie jest horror? - H- h - Horror? Co ty zamiast mózgu masz orzeszek? - Krzyknęłam- Aaaa, Naaaatttttaaaaaaaaa się boi, chcę być przytulona, pieszczona i kochana przez Maxiego..... Potem wezmą ślub i będą mieli dwoje dzieci chłopczyka i dziewczynkę. Będą się całować co 5 minut. Ach ....- Do pokoju wparowała Lena. Wstałam z łóżka z różową poduszką i zaczęłam nią naparzać Lenę. - Oj grabisz se siostrzyczko, grabisz , oj grabisz- Krzyczałam. Nagle dostałam od kogoś poduszką- Maxi, daj, że spokój-wydukałam, ale Maxi nie dawał za wygraną. Przecisnął się przeze mnie podszedł do Leny- Jeśli łaskawie sobie pójdziesz - zaczął- umówię Cie z młodym Werdasem. - DOBRANOC! krzyknęła Lena i zamknęła drzwi. - No, no to takie się ma patenty?
spytałam- Jak widzisz . . . 
*Maxi*
Naty cały czas chowała się pod kołdrę. Objąłem ją. Zadrżała. Już  zabierałem rękę, kiedy Naty złapała ją przeciągnęła tak, że wylądowała tam gdzie była przedtem. Wtuliła się we mnie. Czułem jej ciepło. Może jednak ja też się jej podobam? Fajnie by było. 
                                                                 Jutro
Obudziłem się o 8.00. Naty jeszcze spała. Kruczoczarne loczki opadały jej na twarz. Wstawaj, wstawaj.- wyszeptałem do jej ucha. Naty tylko jęknęła i jeszcze bardziej się we mnie wtuliła. Wstałem tak by jej nie obudzić. Zszedłem i zrobiłem naleśniki. Nagle po schodach zeszła Natusia. Była jeszcze w piżamie. - Dzień dobry!- wesoło zawołała Naty.- Dzień dobry!- powtórzyłem.- Co tak ładnie pachnie? spytała.- To czym będziesz się zajadać powiedziałem i zaniosłem na stół talerze z naleśnikami.   
 

sobota, 8 lutego 2014

Roździał 3 Czyżby Naty nie taka jak pozory?

*Maxi*
Ogromny pokój. Genialne oświetlenie. Łożę gigant, a na nim... Siedzi Naty Navarro. Brzdąka coś na gitarze w ogóle mnie nie zauważając . . . Nacisnąłem na klamkę, ale ona zapiszczała. Natka podniosła wzrok, a moje nogi zrobiły się jak z waty.  Uśmiechnęła się.
- Trzeba ją na oliwić, bo odpadnie, a my się zatrzaśniemy-  powiedziała z uśmiechem. Zeszła z łoża i pociągnęła mnie bym usiadł koło niej.  Zaczęła grzebać w komodzie  nocnej. - Gdzie ja to włożyłam- powiedziała rzucając za siebie kolejną rzecz. - A tu cie mam ! ! !- krzyknęła wyjmując jakąś kartkę. Usiadła koło mnie. Po czym spytała - No Maximiliano co o tym sądzisz?- podała mi kartkę z nutami. Przeskanowałem ją wzrokiem. No, no całkiem fajne tylko... To umojić. - pomyślałem. - Morze tak?- sięgnąłem po gitarę . Zagrałem melodię z troszkę innymi taktami. - Co za sweet!- Wykrzyknęła koleżanka. Nawet mnie nie pytając zmieniła te takty na takie jak ja je napisałem. Skąd ona wiedziała i zapamiętała jakie takty zagrałem?- Dobrze?- spytała podając kartkę- Tak jasne. Powiedziałem po czym zerknąłem na zegarek 23!!!??? Nnaty ja zaraz zostanę zabity za wracanie tak późno do domu!- Krzyknąłem, zerwałem się jak oparzony i gdy chciałem wyjść Naty ponownie  mnie odciągnęła po czym powiedziała z troską w oczach- Zabity to ty będziesz prze ze mnie jeśli wyjdziesz z tego domu! Wiesz jacy luzie grasują? Zadzwonisz do mamy i powiesz, że na noc zostajesz u koleżanki... Jasne!!!- Nie mam telefonu przy sobie- wydukałem. - O jejciu! westchnęła z ironią.- Po czym dała mi fioletowego smartfona marki lg. Wystukałem numer i powiedziałem to co mi kazała Naty. Nat podeszła do jasnoróżowej komody i wygrzebała złożony w kostkę, granatowy ręcznik, i jasnoniebieską piżamkę w moim rozmiarze po czym mnie zaprowadziła do swojej łazienki.     

Roździał 2 ,, Francesca co ty knujesz?"

*Maxi*
Podszedłem do mojej grupki. Francesca na mój widok zaczęła coś notować. Po chwili wyrwała kartkę i mi ją podała. Uśmiechnęła się i odeszła. Tą kartkę skanowałem kilka razy napisane było tak:

,, Dziś wieczorem  pójdź na Radffice Way 39. Jestem przekonana, że znajdziesz tam miłość swojego życia. Zrób to. . . Jeszcze mi podziękujesz . . .
                                                                                                                                           Fran"

Poznałem Radffice Way . . . Na tej ulicy mieszkała Laura i Andri. Hola! Hola! Nie tak szybko oni mieszkają pod 12.  Miłość swego życia. Co to do jasnej ciasnej ma znaczyć???  I tak tam pójdę. . . Nigdy   sobie nie odpuszczę w szukaniu swej miłości.


                                                               17. 00

Zapukałem do drzwi ogromnej willi. Otworzyła mi hiszpańska supermodelka.  Podszedłem do jednych z wielu, wielu drzwi na górze.  Zapukałem. Odpowiedź brzmiała TAK. Słodki szept. To co tam zobaczyłem mnie przeraziło. . . Francesca co ty knujesz???

środa, 29 stycznia 2014

Super, super. SUPER!!!

Moi drodzy!!! Dokładnie 4, 5 i 6 lutego (wtorek, środa i czwartek) będą odcinki z naxi!!! Z tego co pamiętam (jeżeli się nie mylę) Maxi wyskoczy zza drzewa, ale Nata się nie przestraszy, bo wiedziała, że ktoś ją szpieguje. Zaczną rozmawiać o Ludmile. Uśmiechali się !!! Myślę, że będzie sympatycznie. No i tak dla zachęty:

http://youtu.be/6ZbtqJJrxCA

Violetta 2 Rozmowa Naty i Maxiego | Odcinek 67

wtorek, 28 stycznia 2014

Roździał 1

*Maxi*
Zrobiłem poranne czynności i poszedłem do studia. Coranne zamyślenie w toku :
Kolejny nudny dzień. Siedzenie z Camilą na stołówce i gadanie o tym jak kocha, a czasem nienawidzi, Brodway'a. Codzienne spory pomiędzy mną, a grupką  Ludmiły. Zdenerwowanie, iskierka i rumieńce na widok Naty. Ale ona mnie nienawidzi. Trudno. Tak w miłości jest. Z zamyślenia wyrwał lub wyrwała osoba z którą się zderzyłem. Była to właśnie ona. Spojrzała na mnie po czym uciekła.-Mogłem się domyślać.- wymamrotałem.
*Naty*
Zderzanie z kimś należy do moich porannych czynności. Dziś Maxi. Ta oto oferma. Nawet słodka oferma. Ależ oferma zostanie ofermą.

Siemka!

Cześć. Postanowiłam założyć bloga na którym będę pisać opowiadania one shoty, one party itp. Będą inne atrakcje, ale nie wnikam w szczegóły. No dobra życzę miłego czytania a sama biorę się do roboty.
                                                                                                Do zobaczenia!